Marek Pietrachowicz

Recenzje Przestarzałe (4) - filmy Barei

O filamch tych napisano już mnóstwo, dlatego ograniczę się do sprawy, która dla St. Barei była ważna, a która nastawionym na rozrywkę widzom (i recenzentom) łatwo umyka.

Chodzi o ukazanie ohydy - a nie śmieszności - PRLu, na pomocą śmieszności. Zasadą działania PRL było wykorzystywanie ludzi, społeczeństwa, dla celów władzy. Czyli po prostu niewolnictwo, pasożytowanie na cudzej krzywdzie, aby poszerzać zakres własnej. 

Dyrektor Krzakoski (Co Mi Zrobisz...) paraliżuje Dworzec Centralny i możliwość podróżowania ludziom dla swojego interesu prywatnego - tylko po to, żeby Ferdemu (Pawlik) pokazać w TV swoją żonę. Żonę, której nie ma najmniejszych skrupułów oskarżyć o zdradę i ułatwiać jej dokonania jej naprawdę, byleby tylko się rozwieść i ożenić z Danusią dla własnego awansu.

Dla potrzeb zwiększenia mobilności Romana Ferde, Krzakoski krzywdzi młodego kolarza, nakazując odebranie mu roweru i zostawiając go samego sobie pośrodku szczerego pola.

Praca w zakładzie z dźwigiem staje w miejscu, bo Bisiorny potrzebuje go dla prywatnej korzyści na Powiślu, koło poczty.

Prezes Ochódzki (świńska rura, a nie Miś) deprawuje młodą aktorkę i uczy ją oszustwa i kradzieży tylko po to, żeby ją na koniec oszukać. Jest ona jego zabawką i nieświadomym narzędziem jego szwindlu. Podobnie zresztą oszukuje właściwie każdego ("Ten człowiek w życiu słowa prawdy nie powiedział") i uczy ich oszustwa (nagrywająca szafa).

W filmach Barei ukazane jest przedpiekle - nieludzki świat budowany na wzajemnym upadlaniu się ludzi. A że pokazuje to ze swadą i absurdalnym humorem - to już jego cnota i zasługa, a NIE PRLu!

Od 2 do 10000 znaków